Jak sobie radzić z krytyką? 10 dobrych rad

Written by on Lipiec 20, 2017

Z krytyką spotykamy się na każdym kroku. W pracy, kiedy zrobimy coś źle i czekamy na rozliczenie z szefem. Kiedy obsługujemy niezadowolonego klienta, kiedy wracamy do domu i okazuje się, że znów nie kupiliśmy tej jednej najważniejszej rzeczy, kiedy nie domyśliliśmy się, że nasz partner potrzebuje dzisiaj więcej czułości. Sami również krytykujemy często. Krytyka najgorszego kalibru to ta zaczynająca się od: Bo Ty zawsze lub Ty nigdy. Takie początki rozmowy nie wróżą niczego dobrego. Zazwyczaj są efektem narosłych frustracji, zmęczenia, nadwyrężania granic.

Kto krytykuje?

Krytykują nas znajomi, przyjaciele, rodzina. Niektórzy lubują się w krytycznych didaskaliach i wyszukują okazje do tego, by powiedzieć nam, jak bardzo źle się zachowaliśmy.

Krytykują nas współpracownicy, nieznajomi, ludzie, z którymi przyszło nam spędzić wakacje.

Krytykujemy sami siebie, rzekłabym, że nasz wewnętrzny krytyk jest zawsze solidnie przygotowany i skutecznie odżegnuje nas od nowych pomysłów, zatrzymuje nas w domu i psuje dobrą zabawę.

Mówi się, że krytyka może być konstruktywna. Myślę jednak, że każdy kto krytykuje uważa, że robi to w dobrej wierze i spełnia jakieś zadanie. Nie do końca wiem, jak odróżnić krytykę konstruktywną od niekonstruktywnej, bo każda nas może jednakowo boleć.

Można ją podzielić ze względu na intencje rozmówcy, ale tych możemy nie odkryć. Można wyróżnić dobrą krytykę podaną w formie kanapki: dobra informacja, zła informacja, dobra informacja i tę wywaloną na nas jak zimny prysznic.

Jednak bez względu na rodzaj krytyki zawsze towarzyszą nam emocje, które utrudniają poradzenie sobie z przyjęciem gorzkich słów na przysłowiową klatę.

Jest nam przykro, kiedy krytykuje nas partner, złościmy się, kiedy robi to szef i dostajemy furii, kiedy krytykuje nas teściowa.

Krytyka wspomaga rozwój

Nikt nie lubi być obiektem krytyki, ale to doskonała okazja, żeby poszerzyć swoją perspektywę. Można nauczyć się słuchać, spojrzeć na swoje działania inaczej, podyskutować o różnicy zdań. Osoby nagminnie krytykujące zazwyczaj same mają problem do rozwiązania. Większość ludzi jednak nie chce nam zrobić przykrości, wyraża swoją opinię w dobrej wierze.

Jak się zachować, kiedy ktoś nas krytykuje, by wyciągnąć z tego jak najwięcej dla siebie i wyjść z twarzą?

10 dobrych rad

Harriet Lerner, znana amerykańska psychoterapeutka, w swojej książce Karuzela Bliskich Więzi, proponuje 10 wskazówek dla osób, które zmuszone są wysłuchać krytycznych uwag:

  1. „Wysłuchajcie uważnie osobę, która Was krytykuje, nie planując żadnej odpowiedzi.
  2. Zadawajcie pytania o wszystko, czego nie rozumiecie.
  3. Unikajcie reakcji obronnej. Nie słuchajcie po to, by się kłócić lub wdawać w dyskusję. Starajcie się wydobyć te fragmenty krytyki, z którymi się zgadzacie, nawet jeśli podano je w formie wyolbrzymionej lub wypaczonej.
  4. Przeproście przede wszystkim za rzeczy, z którymi się zgadzacie.
  5. Nigdy nie krytykujcie osoby, która Was krytykuje. Przyjdzie czas i na Wasze pretensje, ale nie ma gorszego momentu niż ten, który ktoś już wybrał, by wyrazić swoje zarzuty.
  6. Zachowajcie spokój. Powściągnijcie swoją reakcję i nie ulegajcie emocjom. Złość i zdenerwowanie tylko wzmacniają wzorce dysfunkcyjne.
  7. Powiedzcie, z czym się nie zgadzacie, ale tylko pod warunkiem, że jesteście gotowi zrobić to bez krytykowania, obwiniania i poniżania rozmówcy.
  8. Przerwijcie każdą jałową rozmowę, która toczy się waszym kosztem. Można wtedy powiedzieć: Potrzebuję nieco czasu, żeby się zastanowić nad Twoimi słowami. Ustalmy inny czas na tę rozmowę. Albo: Czuję się upokorzona, kiedy mówisz do mnie w ten sposób. Ranisz moje uczucia. Czy też: Proszę Cię, zarzucaj mi jedną rzecz za jednym razem. Kiedy zasypujesz mnie setkami pretensji i wyciągasz całą przeszłość, zacinam się w sobie i przestaję słuchać.
  9. Odpowiadaj na ważne zarzuty, resztę pomiń.
  10. Nie rób niczego pochopnie – stań z boku.” [1]

Proste? Jak wszystko w teorii 🙂 Sama nie lubię krytyki, to jasne, że wolę pochwały😉Ale od kiedy pracuję nad sobą i staram się nie odgadywać na próżno intencji rozmówcy, przyjąć do wiadomości, że chce mi doradzić – łatwiej mi się rozmawia. Gdybym miała Wam doradzić, od jakiego punktu zacząć (to jasne, że nie da się od razu pamiętać o wszystkich!) to byłby to punkt piąty. Wzajemnie oskarżanie się i krytykowanie, wyrzucanie w odwecie na drugą osobę swoich uwag, których nie mieliśmy czasu wcześniej przedstawić – nieuchronnie prowadzi do katastrofy. Konfliktu, podczas którego można powiedzieć więcej niż by się chciało.

Krytyka w pracy

Jeśli sam jesteś szefem, managerem, kierownikiem i zapraszasz do dyskusji swój zespół – koniecznie dbaj o zachowanie 10 zasad Harriet Lerner. Nie ma nic gorszego dla skopania swojego autorytetu niż prośba o opinię lub feedback i odbijanie piłeczki, reagowanie złością.

Bo jak mówil Alexander Pope, angielski poeta:

Ci, którzy zasługują najbardziej na pochwały, najlepiej znoszą krytykę.

 


Podobało się? Podaj dalej. Miłego dnia! Marzena. 

 

[1] Lerner Harriet, Karuzela bliskich więzi, Poznań 2004, s. 208


Tagged as , , ,



  • Kanapka i prysznic – świetne porównanie 🙂 W mojej pracy nie ma szans na zastosowanie innej niż tej pierwszej, ale zwolennicy wiadra zimnej wody też się znajdą. Ale to jest miecz obosieczny. I można nim wywołać druzgocząca lawinę. Ja lubię krytykę konstruktywną, ona stawia mnie do pionu i sprawia, że łuski opadają z oczu. Chociaż „lubię” to zbyt na wyrost… 😉 W pierwszym momencie zazwyczaj mam ochotę uciec i się schować, albo odpowiedzieć czymś podobnym. Jednak gdy przetrawię, wiem, że było mi to potrzebne. Ale nie jest tak zawsze. Czasami krytyka jest sztuką dla sztuki i przed taką trzeba uciekać gdzie pieprz rośnie 😉 Rady świetne, choć trudne do zastosowania 😉 Stanąć z boku, gdy się jest w samym środku sztormu, momentami niemożliwe 😉

    • Ja też najchętniej bym uciekła;) Ale coraz częściej udaje mi się jednak zostać, zastanowić. Przyznaję jednak, że kiedy trafiam na narzekacza, którzy „komentuje” dla samego komentowania, oceniania to wycofuję się;)

  • Klaudia Kałążna

    U mnie najbardziej działa zadawanie pytań tak długo, aż uzyskam jasność co do danej sytuacji i pewność, że dobrze rozumiem zarzuty. Już na tym etapie często okazuje się,m że osoba krytykująca czuje się wysłuchana i docenia, moją dobrą wolę zrozumienia o co tak naprawdę chodzi. Przepraszać się nie boję na szczęście:)

  • Zgadzam się z komentarzem niżej 🙂 Przyjmowanie krytyki to nie lada wyzwanie. Ja jestem wyczulona na tym punkcie tym bardziej, że czasami do świata podchodzę z przeproszeniem i jak tylko natrafiam na jakąś ścianę krytyki, od razu mam ochotę się wycofać i przeprosić za to, że w ogóle istnieję.
    Pracuję nad tym, bo w ten sposób żadnego świata nie zwojuję 🙂

    • Miałam kiedyś to samo. Ciężka praca, ale jak bardzo przyjemnie i otwarte życie nas czeka, kiedy przestajemy przepraszać za to, że istniejemy:)

  • Myślę, że krytykę na pewno trzeba zarówno umieć przyjmować jak i jej udzielać, by nikogo nie zranić. Jeśli ktoś kytykuje tylko i wyłącznie dla zasady, to jak dla mnie to żadna krytyka a wręcz agresja słowa będąca efektem własnej frustracji.

    • Dokładnie, udzielanie krytycznych uwag jest chyba większą sztuką niż przyjmowanie krytyki.

  • Krytyka krytyce nierówna.. jak ktoś krytykuje żeby tylko krytykować i zawsze mu coś nie pasuje, zauważa nasze błędy, a swoich już nie, to od takich ludzie najlepiej trzymać się z dala, nie jesteśmy na nikogo skazani – trzeba robić wszystko by takich ludzi omijać na swojej drodze, jak sytuacja obecna nas do tego zmusza (czyli rodzina czy praca), to zastanówmy się czy chcielibyśmy mieć takie życie jak ten co nas krytykuje. Jak nie to po co się tym przejmujemy?

    Ale oczywiście konstruktywną krytykę warto przyjąć.. tylko najlepiej to jakby każdy zaczął od siebie 😉

  • Bardzo to wszystko prawdziwe. jak i to, że trudne do wprowadzenia w życie. Ja mam kłopoty nie tyle z wysłuchaniem krytyki, co z milczeniem i nie odpowiadaniem. I to się niestety kończy, jak piszesz – awanturką. Muszę bardziej nad sobą pracować.

  • Myślę, że krytyka, nawet ta konstruktywna, to bardzo ciężki temat. Wymaga bardzo zaawansowanych umiejętności zarówno od krytykującego jak i od osoby krytykowanej. Czasem chcemy coś powiedzieć w dobrej wierze, ale zabraknie nam odpowiednich słów lub użyje się nie taką intonację i można kogoś na prawdę bardzo skrzywdzić. Z drugiej strony osoby krytykowane, kiedy mają niskie poczucie własnej wartości, to odbierają krytykę zbyt mocno, szukają drugiego dna, czują się wręcz atakowane, chociaż osoba krytykująca w ogóle nie miała takiego zamiaru. Jeśli chodzi o mnie, to mam z tym zawsze problem i często popadam przez to w niepotrzebne kłopoty :). Jako osoba krytykująca staram się z całych sił nie krytykować dopóki ktoś mnie nie spyta o zdanie. Oczywiście nie zawsze wychodzi ;). Wychodzę też z założenia, że o gustach się nie dyskutuje i skoro mojej koleżance podoba się pomarańczowa bluzka w czerwone kropki, to nawet jeśli na jej widok włosy stają mi dęba, to czy mam prawo ją krytykować?

    Natomiast w sytuacji kiedy ktoś mnie krytykuje, to przyznam, że często niepotrzebnie wpadam niepotrzebnie w ponury nastrój i rozpamiętuję w nieskończoność, czasem niedbale rzuconą uwagę w stylu: powinnaś trochę przytyć, nie pasuje Ci ten kolor włosów, po co piszesz na blogu o takich rzeczach, itp. Wiem, że na pewno muszę popracować nad tym, żeby tego typu uwagi spływały po mnie jak po kaczce. Myślę, że bolą mnie ze względu na to, że nie jestem pewna siebie osobą.

    • To jest chyba kwintesencja – praca nad poczuciem własnej wartości pomaga znieść krytykę albo nie wdawać się w niepotrzebne dyskusje. Chyba jest tak, że jeśli na siłę chcemy kogoś przekonać, że nie jesteśmy tacy „be”, jak nas malują, to chyba sami siebie potrzebujemy przekonać…

  • Należę do ludzi, którzy nie potrafią ukryć do końca swoich emocji. Jeśli coś mnie boli, długo nie wytrzymam z ukrywaniem uczuć. Krytykę przyjmuję, czasem płaczę w samotności, czasem się złoszczę, ale dokonuję analizy. Próbuję odpowiedzieć sobie na pytanie – dlaczego Ktoś wypowiedział właśnie takie słowa, czy jest w tym prawda, czy może jednak to zwykła ludzka chęć przytarcia nosa? A może jednak mój rozmówca ma rację i powinnam zastanowić się nad sobą?
    To bardzo, bardzo trudne. Zauważam jednak, że doświadczając coraz więcej i dłużej chodząc po ziemskim padole ;), staję się odporniejsza na te elementy kontaktów międzyludzkich, które pozostałych martwią czy dołują. Zaskakuję siebie, coraz częściej stosując 2 wskazówkę – przeprowadzam „wywiad” z krytykującą mnie osobą – pytam czemu tak właśnie myśli, dlaczego tak mnie ocenia, czy chce mnie skrzywdzić albo sprawić, że gorzej się poczuję. Takie pytania, wierz mi, odnoszą efekt, a ja dzięki nim unikam reakcji obronnej i powiedzenia zbyt wielu słów.

    • Kasiu, a to, chce Cię skrzywdzić, czy sprawić, że się gorzej poczujesz – jak sprawdzasz? Pytasz, czy intuicja?