Jak żyć bardziej? Takie pytanie zadał mi kolega, jadąc na sesję gminy. Rezonuje ono we mnie do dzisiaj, mimo, że minęły ze trzy tygodnie. Dlaczego o to pytasz? – Bo nie znam osoby, która żyłaby bardziej od Ciebie.
Cóż to jednak znaczy żyć bardziej? Intensywniej? Szybciej? Z rozmachem? Zachłannie? A może uważniej, w rytmie slow, ciesząc się każdym najmniejszym zakątkiem dnia?
Czy każdy musi gonić za sukcesem? Zapytał mnie ktoś na sesji mentalnej. Zdefiniuj sukces – uśmiecham się.
Nie każdy musi gonić, nie każdy chce sukcesu, w ogóle nie lubię słowa „musieć”, choć jest nieodłącznym elementem naszej codzienności. Bo nawet jeśli sobie powiem, że nie muszę nic i zacznę w szlafroku paradować po ulicy, to jednak mam rodzinę, za którą jestem odpowiedzialna i to w duży sposób determinuje moje „muszę”.
ŻYĆ Z PASJĄ
Jednak to żyć bardziej mi się spodobało. Bo dla mnie żyć bardziej to żyć z pasją, realizować swoje marzenia, cieszyć się codziennością i nie tracić dni. Żyć bardziej dla każdego będzie inne. Stoi w opozycji do bylejakości. Wymaga wyjścia ze strefy komfortu, pracy, czasem wyrzeczeń. Bo moje żyć bardziej to intensywność połączona z umiejętnością zatrzymania się. To eksplorowanie świata, poznawanie różnych kultur, kuchni, literatury, smakowanie miejsc, a jednocześnie celebrowanie porannej herbaty w ciszy, kiedy domownicy śpią. To kupowanie kwiatów dla domu, żeby móc na nie patrzeć, zanurzanie ręki w płóciennym worku z fasolą na targu (uwielbiam to uczucie na dłoniach), testowanie różnych zapachów, rodzajów sera, wina. Kosztowanie jabłek, jeżdżenie na rowerze w deszczu, odpakowywanie kanapek na połoninie Caryńskiej, mieszanie łyżką w gęstej pomidorówce w schronisku, przyglądanie się twarzom ludzi na lotnisku.
ŻYĆ TERAZ
To rozmowa z kasjerką, odkładanie telefonu, kiedy ktoś do mnie mówi. Niezabieranie go na spotkanie z przyjaciółmi. To wieczorne planszówki z dziećmi, wspólne pieczenie ciastek, sobotnie odpalanie radia i tańczenie w rytm tego, co nam przynosi dzień. To przywożenie nowych przypraw, ciągłe sprawdzanie swojego podniebienia. To mówienie ludziom o swoich uczuciach teraz, nie za rok, za dwa. Kochanie wtedy, kiedy czuje się miłość, nie wtedy, kiedy dam sobie na nią przyzwolenie. Napisanie komuś – tęsknię, kiedy tęsknię. Szukanie najbardziej kwiatowych wzorów na swoje ubrania, bo takie lubię. Śmianie się głośno, akceptowanie siebie. Leżenie z dziećmi w stercie książek, łaskotanie ich i słuchanie jak się śmieją. To czytanie książek, które zapierają dech w piersiach, oglądanie filmów, które prowokują do myślenia. Chodzenie na koncerty, na których emocje sięgają zenitu.
BYĆ GŁODNYM ŻYCIA
Emocje, wysoka sensualność, głód życia – życie bardziej to dla mnie branie wszystkiego, co mogę wziąć z danej sekundy. Bo nawet jeśli to będzie przesuwanie gołą stopą po wykrochmalonej pościeli i upajanie się dolatującym zapachem brazylijskiej kawy – robię to na 100%.
Żyć bardziej to czasem odpuścić i pójść na spacer ze sobą. Pooglądać kolorowe liście i poprzytulać się do drzew, sprawdzić jak nam jest. To mieć poczucie wartości, by żyć na swoich zasadach.
I chyba tu tkwi sedno: poznać się, polubić i pozwolić sobie na życie, jakiego pragniemy. Bez zainfekowanej głowy schematami, naładowanej przekonaniami, że powinno być tak i tak. Z poczuciem wartości, które pozwoli nam powiedzieć światu: tak, będę teraz przez tydzień czytać kryminały, nie wychodzić z łóżka i gdzieś mam to, że jednego postanowienia noworocznego już nie zdążę zrealizować. Zdezaktualizowało się. Dzisiaj mam wypieki na samą myśl o zielonej herbacie i tygodniu czytania. Chcę to przeżyć.
I to jest sukces. Pozwolić sobie na to.
Podobne
Tagged as jak żyć bardziej, mindfulness, sukces, szczęście, uważność
Author
Marzena Kud
You may also like
Continue reading
