Sprint umysłowy S.O.S dla przeciążonej głowy

Written by on Kwiecień 18, 2019

Gonitwa myśli, galopujące terminy i ciężka głowa? Wstajesz tak samo zmęczony, jak w momencie zasypiania? Czujesz mrowienie pod powiekami, nie możesz zebrać myśli, a każde zadanie umysłowe sprawia Ci wręcz fizyczny ból?
Zakwasy umysłowe i przeciążenie głowy to częsta przypadłość osób, które pracują na wysokim obrotach, a narzędziem pracy jest w dużej mierze ich mózg.
Managerowie, dyrektorzy zarządzający, logistycy, architekci, studenci, uczniowie, dużo by wymieniać – każdy z nas pewnie kiedyś się nadwyrężył.

Kiedy mamy zmęczone ciało –odpoczywamy, bierzemy relaksującą kąpiel, idziemy na masaż. Co zrobić, kiedy nasza głowa woła o pomoc? Jak jej natychmiast pomóc, jak zapobiegać przetrenowaniu i co najważniejsze, jak się przygotować do trudnego tygodnia, kiedy wiemy, że ilość obowiązków jest wymagająca?

Postanowiłam o to zapytać Marcina Prusińskiego, trenera mentalnego, logistyka, nauczyciela szybkiego czytania, który pasjonuje się funkcjonowaniem mózgu i wie na jego temat chyba wszystko.

Marcin, kiedy byśmy się nie spotkali wyglądasz zawsze świeżo, tryskasz energią, w Twoich oczach hulają iskierki radości, a umówmy się – wiem, że pracujesz na wysokich obrotach. Jak to robisz, że Twoja głowa wydaje się być zawsze wypoczęta, a Ty nie wydajesz się być nigdy zmęczony?

Wow, dziękuję za tego typu komplement. Nigdy nie usłyszałem, że wyglądam…świeżo 🙂

Tak, to prawda- ostatnie miesiące w moim życiu są dość intensywne. Dużą rolę przywiązuję do rozwoju osobistego , jestem trenerem mentalnym, prowadzę firmę szkolącą w zakresie szybkiego czytania, której docelowo portfolio zmieni się o szerzej rozumiany rozwój osobisty, pracuję na etacie oraz uczęszczam na szereg szkoleń, a ponadto przygotowuję się do maratonu, a takie treningi nie trwają 45 minut tylko raczej 2 a czasem 3h. Podsumowując- nie nudzę się (śmiech).

Marcin Prusiński

*Przez większość kariery związany z branżą TSL – Transport, Spedycja,  Logistyka. Maratończyk. Pasjonat szybkiego czytania. Trener mentalny.

Odpowiadając już na pytanie chciałbym zaznaczyć że punktem wyjścia jest uświadomienie sobie powagi regeneracji i wypoczynku. Mówię nie tylko o przyjęciu tego faktu do wiadomości, ale zadbanie o higienę snu w nocy oraz zaplanowanie (z wpisaniem do kalendarza włącznie) krótkich chwil odpoczynku w ciągu dnia. Ważne żeby do świadomości doszło przekonanie, że odpoczynek jest naszym paliwem.

 Masz jakieś rytuały związane z higieną umysłu?

Tak, oczywiście. Należy pamiętać, że mózg jest mięśniem, który waży około 2% wagi naszego ciała, a użytkuje 20% energii. Jak każdy mięsień np. biceps czy mięśnie klatki piersiowej potrzebuje paliwa, treningu, regeneracji. Dlatego należy zwrócić uwagę na nasze pożywienie (bogate w kwasy omega-3) oraz środki związane z suplementacją. Koncentrując się na jakości snu- stosuję w sypialni oczyszczacz powietrza oraz aplikację, która wybudza mnie nie o stałej godzinie, tylko w zakresie 40 minut przed daną godziną, jeśli owa aplikacja monitorująca sen zdecyduje, iż jestem w płytszej fazie snu. Powoduje to mniejsze kłopoty ze wstawaniem i jestem gotowy do działania w krótszym odstępie czasu. Ponadto medytuję już od kilku lat. Wykonuję ćwiczenia oddechowe. Kolejnym aspektem jest detoks informacyjny, który zastępuje utorowaniem swojego myślenia na rzeczach pozytywnych.

Higiena umysłu to mój konik:) Zatem od czego zaczynasz dzień?

Przede wszystkim zaczynam dzień wcześniej niż nakazuje to mój chronotyp, czyli nasz wewnętrzny biologiczny zegar. Na co dzień posługujemy się pojęciami: ranny ptaszek bądź nocna sowa. Literatura robi trochę bardziej precyzyjny podział na: delfina, lwa, niedźwiedzia i wilka. Ja na przykład jestem hybrydą niedźwiedzia z wilkiem ( na samą myśl o takim połączeniu uśmiech maluje się na mojej twarzy 🙂 ). Rano potrzebuję troszkę czasu na rozruch, w przeciwieństwie do wilka, który jest gotowy do działania zaraz po przebudzeniu.

delfin, lew, niedźwiedź czy wilk?

Dzień zatem zaczynam od krótkiej gimnastyki. Ma większą skuteczność niż poranna kawa. Oczywiście nie namawiam żeby kawę rzucić, bo dla wielu osób może to być bardzo przyjemny poranny rytuał. Z punktu widzenia pracy mózgu rano nasze centrum dowodzenia potrzebuje trzech składników:

  • Wody (jedna, dwie szklanki)
  • Tlenu
  • Glukozy

Kolejnym krokiem są ćwiczenia głowy. Jest wiele aplikacji płatnych i darmowych, które monitorują takie parametry jak rozumowanie, pamięć, uwagę oraz szybkość przetwarzania danych (polecam neuronation, neurogra). Nasze wyniki zestawiają się z wynikami osób z naszej grupy wiekowej. Nie chcę tutaj namawiać ludzi po porównywania się z innymi i uczyć nastawienia na trwałość (więcej o tym można znaleźć w książce Carola Dwecka „Nowa Psychologia Sukcesu”. Mam tutaj na myśli raczej trening oraz szacunek do swojej głowy.

Następnym rytuałem jest nawyk czytania. Nie w klasycznej formie, raczej proces, który ukrywa się pod pojęciem szybkiego czytania. Cały ten rytuał składa się z takich elementów jak: synchronizacja półkul, relaksacja (i tutaj muszę się zatrzymać ponieważ wytworzenie fal alfa w naszym mózgu jest nie tyle ważne dla poczucia relaksu jako takiego, ale także pod kątem naszej efektywności nauki, pracy czy czytania etc. ).  Następnie przystępuję do kilku minut żonglowania, wykonuję ćwiczenia pisania oburącz ( tak, oburącz jednocześnie;) ). Kolejno są ćwiczenia na poszerzenie pola widzenia oraz pamięć fotograficzna. Ostatnią rzeczą w ramach takiego treningu jest skrajnie szybkie czytanie (na granicy swoich możliwości) przez około 20 minut , po czym zwalniam do wygodnej dla mnie prędkości i oddaję się w ręce obecnie czytanej książki, a pod pojęciem wygodnej dla mnie prędkości kryje się prędkość kilkukrotnie szybsza niż u przeciętnego człowieka. Między innymi dlatego , że należę do osób, które „oglądają” tekst niż go w klasyczny sposób artykułują.

Wow! Wyobrażam sobie miny osób, które po prostu wstają z łóżka i zaczynają dzień. A u Ciebie cała procedura! Jak według Ciebie powinien wyglądać serwis umysłu osób, które mocno pracują głową?

Przede wszystkim zadbanie o własną głowę. Tutaj chciałbym zwrócić uwagę na sen, regenerację, suplementację oraz podejście do stresu. Niestety w naszej kulturze osadził się mit pracownika robocopa, który nie potrzebuje odpoczynku. Jeśli sprawdzimy efektywność osobistą takiej osoby – jest ona zwyczajnie mniej efektywna od osoby wypoczętej. O tych faktach doskonale wiedzą takie firmy jak Google, pionierzy nowoczesnego zarządzania.

Mówiąc o śnie – tutaj minimum 6h jak namawiają fizjolodzy, ale też trzeba pamiętać, że połowa społeczeństwa posiada chronotyp niedźwiedzia , który potrzebuje 7 a nawet 8 godzin snu.

między tankowanie

Do regeneracji należy zaliczyć także wplatanie w ciągu dnia tak zwanych checkpointów czyli krótkich momentów, w których możemy dać sobie szansę na minutę, dwie, pięć zatrzymania, skupienia się na oddechu, koncentracji na chwili obecnej (tutaj odsyłam do takiego pojęcia jak mindfulness). To pewnego rodzaju między tankowanie dla naszego organizmu i naszej głowy. Dobrym pomysłem jest również tak zwany POWER NAP, czyli drzemka mocy. Dziś stosuje zamiennie drzemkę z wizualizacją oraz medytacją.

Ważne jest również czym karmimy naszą głowę. Mam tutaj na myśli zarówno pożywienie w postaci bodźców informacyjnych oraz pożywienie w klasycznej postaci. Dobrym pomysłem jest detoks od informacji, które niestety mają na nas duży wpływ. Dobrą praktyką jest muzyka relaksacyjna zamiast kolejnego serwisu informacyjnego, w którym dowiadujemy się o wypadku, katastrofie, morderstwie czy walce politycznej.

Moim nawykiem odnośnie suplementacji dla głowy, ale również całego ciała jest zażywanie witaminy C, witaminy D, koenzymu Q10 (nie tylko działa na skórę i paznokcie) , spiruliny, ashwagandhy (czyli witanii ospałej) , ginkgo biloba (czyli miłorzębu japońskiego), gotu koli. Ponadto stosuje nalewkę z cytryńca chińskiego oraz różeńca górskiego. Domyślam się, że zapytasz dlaczego akurat nalewka? Nalewka, a raczej alkohol działa podobnie jak tłuszcz (oliwa, olej kokosowy) w sałatce- mianowicie lepiej wytrąca właściwości i pomaga w efektywniejszym procesie absorbcji do organizmu. Działa to lepiej niż substancje w postaci naparu czy sproszkowanej kapsułki.

stres jest neutralny. to my go interpretujemy

Jeśli chodzi o stres – mógłbym tutaj poświęcić osoby wywiad. Tak w pigułce- ważne jest to jak podchodzimy do stresu i jak go interpretujemy. Nastawienie ma tutaj duże znaczenie. Kortyzol powstały w sytuacji stresującej należy najzwyklej  w świecie spalić. Najlepszą formą pozbycia się są ćwiczenia fizyczne i takie emocjonalne wyżycie się.

Nalewki, Checkpointy, miedzy tankowanie – sporo tego w codziennej profilaktyce. A co zrobić, kiedy już się przetrenujemy? Jakie S.O.S dla przeciążonego umysłu?

Nasze życie to seria sprintów i nie unikniemy intensywniejszych okresów w naszym życiu. Powyższa suplementacja powinna przygotować nas na bardziej intensywny czas. Należy też pamiętać, kiedy już znajdujemy się w ferworze intensywnej pracy, aby znaleźć zawsze chwilę dla siebie. Może to być 15 minut spaceru, jogi, medytacji, joggingu czy innej formy sportu. Jeśli nie mamy szansy wyjechać na dwa dni do spa – trzeba szukać drobnych zamienników, jednocześnie dając sobie postanowienie, że zaraz po zakończeniu projektu, zadania, osiągnięciu celu, zafundować sobie większą tego typu nagrodę. Namawiam też do tego, żeby znaleźć w swoim życiu pewnego rodzaju enklawę- miejsce na nasze hobby, coś co nas pochłania, miejsce gdzie znajdziemy odskocznię od codzienności i będziemy mogli zanurzyć się w pasji.

Polecam zatem nasze MentalSpa, gdzie również troszczymy się o głowę (śmiech). Zdradź nam na koniec Twój sekret – Twój mózg działa jak karabin, wiem, bo pracujemy przy różnych projektach i czasem nie nadążam za twoim powerbrain – jak to robisz?

Miło słyszeć takie rzeczy. Przyznam się szczerze, że w moim kodeksie jest coś takiego jak ciągły rozwój. Bardzo interesuję się rozwojem osobistym, ale co najważniejsze zaczynam od siebie. Zaczynam od tego, żeby najpierw zastosować to w swoim życiu, a następnie móc przekazać to dalej do szerszego grona odbiorców. Wszystkie powyższe rzeczy, o których dzięki Twojej uprzejmości mogłem powiedzieć, znam z autopsji. Nie są to regułki z książek, lecz rzeczy, które leżą w mojej naturze i są częścią mojego codziennego życia. Dodatkowo praktykuję mindfulness- uważność, bycie tu i teraz. Zaczynając od oddechu skupiam się na przyjmowaniu bodźców z otoczenia wszystkimi zmysłami. Jest to jest to jedna z najważniejszych rzeczy, które wdrożyłem w swoim życiu.

Kończąc- chcę Ci bardzo mocno podziękować za owocną rozmowę i jednocześnie żywię głęboką nadzieję, iż Ty również jesteś tego samego zdania:)

(śmiech) Tak, tym bardziej, że Twoja uważność pięknie pozwala mi się w tej rozmowie odnaleźć🙂

Marcin, dziękuję za inspirujące wskazówki, zdecydowanie już dzisiaj wprowadzam do swojej codzienności checkpointy🙂

Marcin Prusiński – znajdziesz go TU

 


Tagged as , , ,